hutnia.pl

Legenda Łysej Góry - nowe spojrzenie na mit czarownicy.


03.02.2013

Piękna, powabna, władająca tajemnymi mocami. Tylko taka mogła z powodzeniem czarować. Czy właśnie tak ją sobie wyobrażamy?

Maciej Pawłowski, utalentowany i znany polski kompozytor jazzowy, miłośnik baletu, wraz z prof. Jerzym Siemaszem, cenionym tłumaczem fimowym i teatralnym, rozpoczęli pracę nad musicalem pt. "Legenda Łysej Góry". Oprawiona w muzyczne ramy, miłosna przygoda wędrowca przybywającego w okolice Łysej Góry, będzie ciekawą formą pokazania szerszej publiczności, bogatej w legendy krainy Gór Świętokrzyskich. Głównym celem przedsięwzięcia jest przy tej okazji próba obalenia zakorzenionego w wyobraźni stereotypu czarownicy, jako starej brzydkiej baby, którą czasami nawet nazywamy Babą Jagą (!). Haczykowaty nos z brodawkami, szczerbate zęby, garb, czarny pognieciony kapelusz lub bura husta i ponure łachmany, to klasyczny obraz łysogórskiej czarownicy. Nikt chyba nigdy nie zadał sobie pytania dlaczego właśnie tak wygląda w obiegowej opinii nasza czarownica? Dlaczego nie mogła być czarująco piękną kobietą, obdarzoną nadprzyrodzonymi mocami i uwodzicielskim wdziękiem? Czar to przecież zjawisko mające wydźwięk wyjątkowo pozytywny! Zresztą, która wiedźma mając sposobność nie zmieniłaby się w CZARUJĄCĄ kobietę - podobne próby trwają przecież dzień w dzień od zarania dziejów ;)

Na marginesie - Marcin Marciniewski przy okazji tworzenia musicalu, przemyci parę groszy z naszego, hutniczego skarbca. Dołoży wszelkich starań by nie bigosowały się pewne pojęcia i fakty związane z historią naszego regionu. Choć Łysogóry nigdy nie dały początku hutnictwa żelaza ani nie były kolebką cywilizacji i polskości, to rola jaką odegrały w historii ludzkości jest wyjątkowa i warto ją pokazać szerszej publiczności - o czym Marcin Marciniewski mówi i podkreśla nie tylko w przewodnickich gawędach. Echa tych opowieści jak się okazuje zataczają coraz szersze kręgi i inspirują przeróżne środowiska - także literackie i muzyczne. Szkoda tylko, że jak to z legendami bywa, często powtarzane z ust do ust, bezwiednie mieszają podstawowe pojęcia, niosąc w świat "opowieści dziwnej treści". Frywolny charakter musicalu nie przewiduje przestrzeni na historyczną poprawność i jak nie trudno zauważyć, juz w samych zapowiedziach żongluje faktami z iście hollywoodzką fantazją. Nie można jednak pozwolić na zupełne poplątanie z pomieszaniem.  Więcej o musicalu "Legenda Łysej Góry" przeczytacie w kieleckim "Echu Dnia" >>>