hutnia.pl

Zimowe wieczory...


24.12.2012

Krótkie dnie, zmrożone leśne szlaki i tonące we mgle góry, wyjątkowo sprzyjają pracy w zaciszu domowej biblioteczki...

Porządkując materiał zgromadzony w minionym sezonie rekonstrukcyjnym, wśród rodzących się niespodziewanie fascynujących planów na przyszły rok o których lada dzień Was poinformujemy, zgłębiamy literaturę związaną z badaniami nad zapleczem obróbki żelaza dymarskiego i trafiamy raz za razem na kolejne ślady wiążące drewno z żelazem dymarskim. Przedstawiamy Wam kolejną archeologiczną ciekawostkę z artykułu prof. K.Bielenina "Igołomia. Góry Świętokrzyskie. Starożytne hutnictwo żelaza." z jubileuszowej publikacji p.t. "150 lat Muzeum Archeologicznego w Krakowie" - wydanej w 2000. roku  przez nikogo innego, jak właśnie MAK w Krakowie. W odkrytym w 1952 roku w Wyciążu warsztacie metalurgicznym z okresu lateńskiego (I w p.n.e.), opisanym przez dr. S.Buratyńskiego, znaleziono oprócz resztek pieców i żużli miseczkowatych, zestaw żelaznych artefaktów  zidentyfikowanych jako narzędzia kowalskie. Naszym zdaniem w typowym warsztacie metalurgicznym miałyby raczej niewielkie zastosowanie i kowal nie miałby z nich większej pociechy, ale biorąc pod uwagę technologię budowy pieców dymarskich w oparciu o drewniany trzon, znalezisko i jego opis nabierają zupełnie nowego znaczenia. Zbieg okoliczności na korzyść "drewnianych" pieców czy też kolejna gafa badaczy starożytnego hutnictwa, bo jak inaczej nazwać identyfikację m.in. siekier i ośnika jako narzędzi kowalskich? (...) Swoją drogą, czemu przewrotny los nigdy nie pozwolił archeologom potknąć się o warsztat w którym wyrabiano np. cegły do budowy pieców albo miechy do ich napędzania? (...) Spójrzcie na rycinę i otwórzcie szerzej oczy - chociażby ze zdziwienia...


 

dodano 25.12.2012r

P.S. Znowu dociekliwość w poszukiwaniach przynosi zaskakujące efekty. Badając wątki celtyckich korzeni metalurgicznych kultury przeworskiej, natrafiliśmy na ten sam skarb narzędzi żelaznych lecz zupełnie inaczej interpretowany przez archeologów. Ciekawym jest fakt, że obie wersje pochodzą z tego samego ośrodka badawczego jakim jest Muzeum Archeologiczne w Krakowie. Zadziwiające zaś, że w tak nielicznym materiale historycznym jakim są zabytki żelazne z okresu lateńskiego zgromadzone w zbiorach MAK , w dwóch współczesnych publikacjach tj. "150 lat Muzeum Archeologicznego w Krakowie" z 2000 roku  i internetowej odsłonie pradziejów Nowej Huty., z 2011roku, te same przedmioty są zupełnie inaczej opisane. Ewolucja myśli czy zwykły bałagan? Hmmm... przydałoby się zacytowac coś z Juliusza Machulskiego, ale chyba nie wypada ;) Lepiej uważnie studiować każdy kawałek specyficznie uporządkowanych i interpretowanych zabytków i publikacji MAK-u.