hutnia.pl

Testament Profesora Bielenina


07.12.2014

Od ostatniej naszej aktywności na stronach internetowych Projektu HUTNIA minęły trzy miesiące. Nie oznacza to, że w tym czasie nic się nie wydarzyło. Wręcz przeciwnie. :)

Najważniejszym wydarzeniem były oczywiście 11. Międzynarodowe Warsztaty Starożytnego Hutnictwa w Nowej Słupi, których byliśmy współorganizatorami i aktywnymi uczestnikami. W tej największej międzynarodowej imprezie poświęconej badaniom i rekonstrukcji procesu dymarskiego wzięło udział 13 drużyn z całej Europy. Gościliśmy wiodące europejskie zespoły, wśród których na szczególną uwagę zasługują holenderski „412 bc Iron Makers” pod kierunkiem Jana Jennissena oraz niemiecki Sachsenhof Greven Bernharda Reepena. Wśród zespołów polskich szczególnie utkwiła nam w pamięci drużyna Lecha Budaja, która przeprowadziła wytop żelaza w piecu wzorowanym na japońskiej tatarze. Tylko te trzy drużyny wyprodukowały łącznie ok. 60 kilogramów żelaza dystansując swoimi umiejętnościami pozostałe grupy. Łącznie podczas trzydniowych warsztatów na terenie piecowiska w Nowej Słupi wyprodukowano około 80 kg żelaza! To więcej niż w całej 60-letniej historii podobnych prób w tym miejscu! Niestety nasz zespół poniósł tym razem sromotną klęskę pochopnie używając do rekonstrukcji wsadu pobranego bezpośrednio z Rudek – ze złoża którego nie przebadaliśmy pod kątem przydatności do procesu. Jak się później okazało materiał ten był jedynie rudopodobny i uzyskanie żelaza z niego nie było w ogóle możliwe. Owszem nasz piec i proces prowadzony na dmuchu naturalnym kolejny raz wzbudził wiele pozytywnych emocji ale rozczarowanie jakie przeżyliśmy przy otwarciu pieca na długo pozostanie w naszej pamięci. Mimo tego kolejny raz zostaliśmy docenieni przez międzynarodowe gremium i w nagrodę otrzymaliśmy piękną srebrną odznakę od Jana i żelazny laur od Bernharda wykuty z żelaza pozyskanego podczas naszych warsztatów. Było to dla nas bardzo ważne i zaskakujące wyróżnienie. Na pocieszenie usłyszeliśmy przy tejże okazji, że z materiału, który służył za wsad do naszego pieca nikomu również nie udało się uzyskać żelaza – nawet tym najlepszym, którzy w pierwszych dniach uzyskali mnóstwo żelaza z innej rudy. Może to nas choć troszkę usprawiedliwiło i odrobinę pocieszyło. Może. Podsumowując całość  – uczestnicy imprezy byli bardzo, ale to bardzo zadowoleni z organizacji, zaplecza i przebiegu warsztatów. Podsumowali całość wnioskiem, że mogliby co roku przyjeżdżać do nas by uczestniczyć w takiej imprezie. Miłe słowa, które osłodziły naszą gorycz po nieudanym procesie.

Drugim równie ważnym wydarzeniem była premiera biografii prof. Kazimierza Bielenina wydanej pod redakcją prof. M.Karbowniczka przez krakowską AGH. Druga z serii, po wydanej w 120 rocznicę urodzin M.Radwana, pozycja poświęcona wiodącym badaczom starożytnego hutnictwa świętokrzyskiego, zwięźle i niezwykle dokładnie przybliża postać Profesora. Podsumowuje jego prace i stanowi swojego rodzaju kompendium wiedzy o jego publikacjach i karierze naukowej.  Towarzyszące premierze książki wystąpienia wiodących badaczy starożytnego hutnictwa, ku naszemu zdziwieniu obfitowały w wielokrotnie powtarzaną myśl przywołującą finalne wnioski Profesora po ponad 50-letniej pracy badawczej, zgodnie z którą należy porzucić dotychczasowe metody rekonstrukcji procesu i wyznaczyć zupełnie nowy kierunek badań. Mimo, iż wszyscy zachwycili się tą jakże odważną i niespotykaną dotychczas w świecie nauki samokrytyką, nie usłyszeliśmy od nikogo chęci wyznaczenia nowego kursu w rekonstrukcji procesu.

W tych właśnie okolicznościach wydarzyła się również trzecia ważna rzecz – dokonano naukowej oceny rekonstrukcji procesu dymarskiego okrzykniętej w Gazecie Wyborczej jako sensacyjne rozwiązanie zagadki starożytnych hutników z Gór Świętokrzyskich. Z referatu dr. I.Suligi dowiedzieliśmy się - oprócz znanego nam faktu, że w procesie używano dmuchu sztucznego i hutniczego koncentratu rudy żelaza z Chorwacji – że w wyniku eksperymentu uzyskano, zarówno żelazo jak i żużel, o zupełnie innej charakterystyce od tego znajdowanego w badaniach archeologicznych. Milczenie jakie zapadło po pytaniu jakich dodatków użyto do preparacji wsadu było zaskakujące i wręcz krępujące w naszej ocenie. Mieliśmy również okazję ocenić powierzchnię „swobodnego” krzepnięcia i  proces przekuwania łupy bezpośrednio w piecu, który na marginesie jako pierwsi na świecie pokazaliśmy na sympozjum w Niemczech. Przekuwanie łupy na powierzchni swobodnego krzepnięcia przeszło nasze najśmielsze "oczekiwania". Bez zbędnych złośliwości śmiało możemy powiedzieć, że fakt uzyskania imponującego kawałka żelaza okrzyknięty rozwiązaniem zagadki rekonstrukcyjnej to owszem udany wytop ale nijak nie mający się do realiów starożytnego hutnictwa świętokrzyskiego. Nie umniejszając świetnej umiejętności produkcji żelaza przez grupę rekonstrukcyjną A.Wrony pozostajemy w pewności, że do rozwikłania zagadki starożytnych dymarzy przez ŚSDP jeszcze daleka droga – szczególnie gdy w samej bazie materiałowej i technologicznej procesu zespół „idzie” na duże skróty i naukę zaplata w proces z „lekkim” przymrużeniem oka.

Oprócz całej masy pozytywnych relacji ze światem nauki (nasz amatorski zespół i oryginalny proces zadomowił się w świadomości wielu badaczy na całym świecie, z którymi korespondujemy i wymieniamy się uwagami) dotknęło nas również kilka przykrych doświadczeń. Okazuje się, że nasze działania przełamujące monopol dotychczasowych badaczy spowodowały ich wzmożoną aktywność mającą na celu uniemożliwienie nam publicznych wystąpień, prezentacji, organizacji imprez, etc. Mimo iż każde z takich działań staraliśmy się przemilczeć i ustępowaliśmy pola w dziecinnej wojence, kłopoty jakie na nas spadły chociażby przy organizacji IISD 2014, zmusiły nas do przyjęcia innej pozycji w tym niechcianym przez nas sporze. Jak się okazało problem ten zatoczył niespodziewanie szerokie kręgi i dotknął wielu zacnych instytucji i organizacji. W najbliższym czasie przedstawimy jego tło i naszą trzeba przyznać dość radykalną drogę do uwolnienia się od "robienia nam koło pióra".

Tymczasem zapraszamy do obejrzenia filmowej relacji z  „11. International Iron Smelting Days 2014” w Nowej Słupi. Podziwiajmy, bo tak się powinno robić żelazo pod Świętym Krzyżem! >>>

P.S. Po wysłuchaniu w kuluarowych rozmowach szeregu „rewelacji” rekonstrukcyjnych przy okazji opisanego wyżej spotkania w Starachowicach przypominamy oficjalnemu światu nauki, że jako pierwsi i jedyni na świecie pokazaliśmy publicznie pełen proces dymarski na dmuchu naturalnym -od budowy pieca do wytopu i wyjęcia łupy. Udokumentowaliśmy przy tym upłynnianie żużla i jego swobodny spływ do kotlinki, utworzyliśmy łupę z gąbczastym żelazem wyraźnie oddzieloną od żużla w kotlince, stworzyliśmy bezsprzeczne warunki do swobodnego krzepnięcia żużla w kotlince i jako pierwsi przekuliśmy łupę żelaza bezpośrednio w/na piecu - nie naruszając przy tym w jakikolwiek sposób strefy tworzenia się powierzchni swobodnego krzepnięcia. Nasze żelazo choć nie tak bogate jakbyśmy tego oczekiwali, w badaniach laboratoryjnych wykazało się niezwykłym podobieństwem do odnajdywanych w badaniach archeologicznych grąpi – jedynych i równie skromnych kawałków żelaza z 60-ciu lat badań archeologicznych. Tego faktu nie zmieni żadne konsylium, towarzystwo czy humanizowana publikacja. To już się stało. Teraz pracujemy nad wydajnością procesu i głośno mówimy o problemach i wątpliwościach jakie mamy. I najważniejsze, a zarazem jakże przewrotne – to właśnie my jesteśmy jedynymi wykonawcami ostatniej woli Profesora Bielenina i mimo rzucanych pod nogi kłód, wytrwale wyznaczamy zupełnie nowy kierunek badań nad starożytnym hutnictwem świętokrzyskim.